31 lipca 2014

Cukinia.Pikantna zupa cukiniowa

Dziś postanowiłam zmienić nieco forme moich zapisków.
W sumie prawie codziennie pozwalam wam zagladać do moich garów i opisuję co upichciłam czy przygotowałam do jedzenia. Zaglądacie czasem też do mojego ogrodu, pokazuję co czasem "zmajstrowałam" i jest to właściwie rodzaj pamiętnika.
Dlatego w przepisach będę również opisywała co i jak robiłam.
Forma  zrób, pokrój ....może wskazywać na forme nakazową, co nie leży w moim charakterze.
Więc od dziś opisuję tylko co zrobiłam  :)
A więc w ogrodzie mam jedną cukinię ale rozrosła się pięknie! Zerwałam już trzy spore cukinie!
Jednak gdy w sklepie zobaczyłam małe cukinie po 0,99 zł / za 1 kg oczywiscie kupiłam jeszcze kilka. Więc  wydało się skąd u mnie tak cukiniowo się zrobiło. Teraz żałuję, że nie kupiłam więcej i nie włożyłam do słoiczków - na zimę byłaby pyszna suróweczka za grosze...a ostatnio liczę troche te grosze. Wakacje to czas kasożerny, pokus do wydawania jest trochę...
Z nadmiaru cukiniowych ogórów ugotowałam zupkę z lekka zmiksowaną.

Pikantna zupa cukiniowa


  • 1 średnia młoda cukinia
  • 1 duża cebula
  • 3 zabki czosnku
  • 2 lyżki oleju rzepakowego
  • sól, pieprz biały, chili do smaku
  • 1/2 łyżeczki tymianku
  • 1/2 łyżeczki kozieradki
  • 2 papryczki piri-piri (konserwowane) i listki pietruszki do dekoracji




Umyłam cukinię, zcięłam  końce po czym pokroiłam w plasterki.
Obrałam  cebulę i pokroiłam ją w kostkę po czym zeszkliłam na oleju rzepakowym w głębokim rondlu.









Dodałam obrane ząbki czosnku, wlałam 1 litra wody, lekko osoliłam po czym gotowałam zupę około 10 minut do chwili, aż cukinia zmiękła.





Zmiksowałam wszystko blenderem.
Dodałam przyprawy i trzymałam na małym ogniu jeszcze 5 minut.
Papryczki pokroiłam  w plasterki 
(uważajcie  by nie zatrzeć oczu !).
Rozlałam zupę do talerzy, udekorowałam ją listkami pietruszki i paseczkami papryczki piri-piri.


















2 komentarze:

  1. Oczywiście, że taka forma opisu nam pasuje, zwłaszcza młodym kuchareczkom. A co do wakacji masz świętą rację - ja znowu jestem wyprztykana z kasy, a właściwie moja kasa leży na domku w postaci dachówki. I każdą 10-tkę oglądam ze wszystkich stron, jak dawniej moja Mama...

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale sie rozumiemy - moja Mama tez tak miała :)

    OdpowiedzUsuń