Towarzyszył mi mąż.
Przyszło nam rywalizować z Kołami Gospodyń Wiejskich i innymi amatorami.
Z własnym menu w śląskim stylu, z własnymi produktami, garnkami, talerzami i
sztućcami wyruszyliśmy do parku przy Palmiarni.
Postanowiliśmy ugotować zwykły codzienny śląski posiłek
czyli:
1) zupkę z kalarepy zwaną na śląsku oberiben- zupa
2) kotlety mielone tzw karminadle nadziewane farszem z boczniaków
z młodą kapustą
3) na deser naleśniki z serem i konfiturą truskawkową
Co prawada trudno było rywalizować z frykasami typu wędzony sum
czy też kaczke nóżki, więc i wynik nie był rewelacyjny w opinii sędziów,
ale zabawa była przednia.
Wisieńką na torcie całej imprezy był pokaz kuchni molekularnej
światowej sławy kucharza Jean'a Bos'a.
Mieliśmy okazję skosztować kawioru z marchewki i lodów z soku mrożonego ciekłym azotem.
Wrócilismy z paczką ziół podarowanych przez sponsora, dyplomem oraz z gadżetami festiwalowymi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz