Dziś o ciekawym grzybku, który od czasu do czasu pojawia się na mojej starej śliwie i plackach jakie z niego usmażyłam.
Jako że raczej moja znajomość grzybów bazuje głównie na "rurkowych" po pierwszym
kontakcie z tą pachnącą niezwykle przyjemnie hubą postanowiłam zajrzeć na blog Izy która jest dla mnie grzybowym autorytetem. Na jej blogu znalazłam wtedy przepis na pasztet z tego grzyba wyglądający całkiem apetycznie.
Tym razem znowu zajrzałam na bloga Izy i znalazłam zdecydowanie więcej przepisów na dania z tego grzybko-huby zwanego też gdzie nie gdzie grzybowym kurczakiem.Znalazłam tam przepis na Placki Izy z podagrycznikiem
(możecie zajrzeć i wypróbować) który posłużył mi za inspirację do mojego przepisu.
Podobno żółciak pojawia się jeszcze we wrześniu więc jest szansa.
Do moich placków nie dodałam podagrycznikach, gdyż wcześniej już eksperymentowałam z tym chwastem, poniekąd bardzo zdrowym i niestety nie potrafię się przekonać do jego specyficznego smaku.
Moja wersja zawiera cukinię i przesmażoną cebulkę.
Placki z żółciaka siarkowego.
- dwa młode owocniki żółciaka siarkowego jak na zdjęciu
- 1 młoda cukinia
- 1 cebula
- 1 łyżka masłą sklarowanego
- 1 duży ząbek czosnku
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu czarnego
- 3/4 łyżeczki soli
- około 3 łyżek mąki pszennej
- natka pietruszki
- olej rzepakowy do smażenia
- sól i pieprz do smaku
Ninko kochana, jak dobrze, że jesteś! Długo nie zaglądałam na bloga (wesele Marty, i to na 2 razy, bo ślub w Słowenii) i przegapiłam Twój wpis! U nas rosną żółciaki, i rzeczywiście owocowały drugi raz we wrześniu, ale rodzina się boi (Teściowa robiła lata w Sanepidzie :-D) MUSZĘ zrobić takie placki, ale dopiero w maju... Buziaki!
OdpowiedzUsuń