8 września 2024

Fasolnik z sosem a'la Bolońskim

 Wiem, obiecałam Wam i sobie że zmobilizuję się i zacznę publikować znów posty na swoim  blogu.

Czas tak szybko pędzi. 

Prawdę mówiąc długo też zastanawiałam się nad treścią moich zapisków.

Zmieniłam swój styl żywienia na niskowęglowodanowy a więc jem bardzo mało chleba, kasz, ryżu itp

nie mówiąc o słodkościach.

Głównie nabiał. mięso,ryby i  warzywa.

Jeśli coś słodkiego to głownie owoce i to z naszego grodu lub polskie z bazarku.

W moim małym ogrodzie na około 40 metrach kwadratowych uprawiam  warzywa.

dla dwóch osób wystarczy bo synowie już na "swoich garnuszkach"

Tak  więc  zapiski będą ogrodowo kulinarne.... 

Fasolnik chiński  zagościł w moim ogródeczku od ubiegłego roku. Ma długie do 50 cm strąki.

Należy go zrywać  gdy strąki są cieniutkie, wtedy jest niezwykle delikatny.

Fasolnik z sosem a'la Bolońskim 

  • 2 wiązki fasolnika  chińskiego ugotowanego w lekko osolonej wodzie
  • ok 60 dag mięsa mielonego wołowego lub wołowo-wieprzowego
  • 1 duża cebula
  • 2 duże pomidory bez skórki
  • 1 łyżka masła sklarowanego
  • przyprawy:sól, pieprz, oregano, bazylia, kminek. ostra papryka
  • koncentrat pomidorowy
  • parmezan starty - opcjonalnie


Obraną posiekaną cebulę szklimy na maśle sklarowanym w głębokim  rondlu, dodajemy mielone mięso i przesmażamy wszystko na dużym ogniu.

Dodajemy przyprawy (sól, pieprz, kminek mielony i papryka) oraz posiekane pomidory po czym dusimy  do miękkości na małym. Jeśli dodajemy bazylię i oregano  w postaci świeżej  dodajemy je pod koniec duszenia.
Suszone dodajemy na początku.
Jeśli sos jest zbyt rzadki dodajemy koncentrat pomidorowy.

Do sosu  dodajemy ugotowaną fasolkę, dusimy razem jeszcze chwilę.


Podajemy  danie na gorąco udekorowane  np. listkami bazylii, pomidorkami  koktajlowymi i posypane startym parmezanem.





Poniżej na zdjęciu  fasolnik chiński (zamiast spaghetti) z gulaszem z piersi indyka.


Co do samej rośliny nabieram doświadczenia w jego uprawie. 

Uważam , że ze względu na jej walory smakowe warta jest zachodu.


15 czerwca 2024

Śląskie Smaki w Tarnowskich Górach

Śląskie Smaki 2024

 To były dni pełne emocji.

Festiwal Śląskie Smaki dotarł wreszcie do naszego miasta.

Postanowiłam więc wziąć udział razem z koleżankami z Uniwersytetu Trzeciego Wieku które również są pasjonatkami gotowania.

Tak więc 2  czerwca 2024 roku gotowałyśmy na tarnogórskim rynku..

Sprawiło mi to ogromną radość a także satysfakcję, że przygotowane menu konkursowe zostało docenione i nagrodzone Złotym Fartuchem.

To nasza cztero-osobowa drużyna.


A to nasze menu konkursowe

Tarnogórska kopa upieczona wg. autorskiej receptury wzorowana na kopie ornontowickiej.
Blaty kokosowe przekładane maślanym kremem z domowym ajerkoniakiem , dekorowana bitą śmietaną, owocami leśnymi, czekoladą oraz kwiatami i ziołami.


Zupa z zielonego groszku z ptysiem w kształcie strączka nadziewanego
twarożkiem z ziołami dekorowany młodym groszkiem cukrowym.




Królik duszony w śmietanie z młodymi marchewkami i buraczkami
oraz kolorowymi kluseczkami śląskimi dekorowany ziołami i kwiatami.


Główną nagrodą był mikser planetarny który jednogłośnie postanowiłyśmy przekazać wyjątkowej szkole, a mianowicie
Specjalnemu Ośrodkowi Szkolno-Wychowawczemu
imienia Krzysztofa Respondka.

Ogólnie było trochę "zamieszania" bo poziom był bardzo wysoki a mimo tego cztery "fartuchy" t.j. dwa złote, srebrny i brązowy zostały w naszym mieście.
Oprócz nas I miejsce w swej kategorii zajęła tarnogórska restauracja
Tesoro-Skarbiec ,
a także dwie drużyny z naszej szkoły Gastronomicznej zdobyły drugie i trzecie miejsce czyli statuetkę srebrnego i brązowego fartucha.

Myślę, że w Tarnowskich Górach znają dobre śląskie smaki .....
Jeśli Was to zainteresowało możecie doczytać w lokalnych gazetach.

20 grudnia 2022

Świąteczny tort piernikowy.

  Okres przedświąteczny to  okres wzmożonego wypiekania. Są to ciasteczka, pierniczki, ciasta na przedświąteczne spotkania z przyjaciółmi i znajomymi no i oczywiście  wypieki typowo świąteczne.

Ponieważ wiele osób prosiło mnie o przepis na biszkopt piernikowy postanowiłam opisać jak zrobić  takie ciasto z dodatkiem luźnych powideł lub gęstego musu owocowego.

Pamiętajcie jednak o tym, że jeśli wasz mus będzie zbyt rzadki, to trzeba dodać trochę więcej mąki.  Ciasto nie może być zbyt luźne.


Świąteczny tort piernikowy.

Ciasto:

2 szklanki mąki pszennej (około)

2 łyżki kakao

1 łyżeczka sody oczyszczonej

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 szklanka musu owocowego

1/2 szklanki  cukru brązowego

2 łyżki miodu (opcjonalnie)

2 duże jaja

4 łyżki oleju słonecznikowego

szczypta soli

1 opakowanie  przyprawy do pierników (można dodać mniej)

Przełożenie :

gęsty dżem lub owoce (np. starte jabłka przesmażone z cukrem z dodatkiem bakalii i żelatyny)

Dekoracja: bita śmietana posypana czekoladą lub ulubionymi posiekanymi cukierkami

500 ml śmietanki kremowej

2-3 łyżki serka mascarpone

2 łyżki cukru pudru



Przesiej mąkę, środki spulchniające oraz kakao do miski. - wymieszaj.

 Jaja zmiksuj z cukrem, dodaj miód i mus owocowy, miksuj na wolnych obrotach dodając olej, szczyptę soli i przyprawę do pierników.

Na końcu dodaj suche składniki z miski, wymieszaj. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie dosypuj mieszając jeszcze trochę mąki, konsystencja powinna być zbliżona do konsystencji cista biszkoptowego (odrobinę gęstsza). Gdyby ciasto było zbyt gęste dodaj jeszcze trochę musu owocowego by je rozluźnić.

Wlej ciasto do  wyłożonej papierem do pieczenia formy (28cm x 38 cm).

  Piecz w temp. 160 st C z termoobiegiem  przez około 35 min (do suchego patyczka wg instrukcji piekarnika)

Po wystudzeniu przekrój piernikowy biszkopt na dwa blaty.

Przełóż masą owocową. Odstaw w chłodne miejsce szczególnie wtedy, gdy masa jest z żelatyną (powinna zastygnąć).

Przed podaniem ubij kremówkę z mascarpone. (muszą być dobrze schłodzone).

Pod koniec ubijania dodaj cukier puder. Rób to uważnie bo zbyt długie ubijanie powoduje zważenie masy.


Ponieważ sama bita śmietana jest mało wyrazista dekorację utwórz z pokrojonej czekolady, cukierków czekoladowych lub w lżejszej wersji z posiekanych galaretek, ptasiego mleczka czy też owoców.



Tym razem nie zrobiłam zbyt wykwintnych dekoracji  tylko ułożyłam białą świąteczną  scenerię 

z ubitej kremówki i  pokrojonego waniliowego ptasiego mleczka.

 Te święta są dla mnie bardzo trudne, bo to pierwsze święta bez mamy. Minęło już trochę czasu, ale wciąż czuję jej brak.





12 lutego 2022

O "deserku świątecznym" w jeszcze starym roku i przedświątecznej magii.

 Rok 2021 był niezbyt dobry pod wieloma względami, pandemia, choroba mamy, samotność.....

i takie tam niezbyt miłe rzeczy.

Na ile się dało starałam  nie poddać się depresji, spotykać się z przyjaciółmi, 

z naszą grupą kijomaniaków NW, oglądać ciekawe filmy, ratować się małymi kulinarnymi przyjemnościami.

Jedną z tych przyjemności są dla mnie małe deserki w różnych kombinacjach.

Najczęściej to kilka ciasteczek kruchych, odrobina musu owocowego lub galaretki, bakalie i czekolada w różnej formie.

Takimi też deserkami częstuję znajomych i przyjaciół wtedy, gdy nie mam własnego wypieku.

Przed świętami na naszym  mikołajkowym spotkaniu grupy NW  zaserwowałam taki właśnie deserek. 

Przygotowałam też drobne upominki, ale o tym później.

Deserek w szklaneczce

 (na jedną porcyjkę)


  • 2 ciastka kruche (korzenne)
  • 2 łyżki jogurtu
  • 2 łyżki musu lub dżemu owocowego
  • bakalie dowolne
  • czekolada "ulubiony smak" w wiórkach lub proszku
Prościej być nie może, w szklaneczce układamy naprzemiennie pokruszone ciasteczka, łyżkę musu owocowego, jogurt.
Przesypujemy bakaliami i znowu pokruszone ciasteczka, łyżkę musu owocowego, jogurt.
Na górę bakalie i czekolada.
Wszystkim taki deserek smakuje, więc z czystym sumieniem polecam.
Dodaję, że musy i dżemy mam niskosłodzone  własnego wyrobu, więc cały deser nie jest zbyt słodki,

ale to już jak kto lubi.


Wracając do naszego spotkania mikołajkowego przygotowałam 
właśnie takie deserki z  ciasteczkiem korzennym i upominki.









Jako że to mikołajki i nie chciałam żeby ktoś był urażony że dostał coś innego niż by chciał przygotowałam (w pośpiechu jak zwykle) konkurs świąteczny.




W szarych kopertach (zero waste) myśląc o każdym z uczestników spotkania umieszczałam w kopertach z odpowiednim napisem 
drobny upominek.
Przygotowałam losy z numerkami i z brakiem możliwości podejrzenia.



Wyobraźcie sobie że każdy z uczestników spotkania wylosował to co dla niego przygotowałam.
Nie sądziłam że  coś takiego może się przydarzyć.






Siła ludzkiego umysłu czy magia przedświąteczna????
Jak sądzicie?

2 stycznia 2022

 Poprzedni rok niestety nie był dobrym rokiem a dla wielu wręcz tragicznym. Mam nadzieję, że 2022 przyniesie nam wreszcie pozytywne zmiany, choć zapowiadają się podwyżki cen wszystkiego i pandemia jakoś nie chce odpuszczać.

Mimo tych nieciekawych prognoz życzę Wam wszystkim  zdrowia, miłości i dostatku rozumianego najprościej, czyli dachu nad głową, zdrowego jedzenia i ciepła.



Niech Wam się darzy!


21 września 2021

Placki z żółciaka siarkowego

 Dziś o ciekawym grzybku, który od czasu do czasu pojawia się na mojej starej śliwie i plackach jakie z niego usmażyłam.

Jako że raczej moja znajomość grzybów bazuje głównie na "rurkowych" po  pierwszym 

kontakcie z tą pachnącą niezwykle przyjemnie hubą  postanowiłam zajrzeć na blog Izy która jest dla mnie grzybowym autorytetem. Na jej blogu znalazłam wtedy przepis na pasztet z tego grzyba wyglądający całkiem apetycznie. 

Tym razem znowu zajrzałam na bloga Izy i znalazłam zdecydowanie więcej przepisów na dania z tego grzybko-huby zwanego też gdzie nie gdzie  grzybowym kurczakiem.

Znalazłam tam przepis  na Placki Izy z podagrycznikiem 

(możecie zajrzeć i wypróbować) który posłużył mi za inspirację do mojego przepisu.

Podobno żółciak pojawia się jeszcze we wrześniu więc jest szansa.

Do moich placków nie dodałam podagrycznikach, gdyż wcześniej już eksperymentowałam z tym chwastem, poniekąd bardzo zdrowym  i niestety nie potrafię się przekonać do jego specyficznego smaku.

Moja wersja zawiera cukinię i przesmażoną cebulkę.




Placki z żółciaka siarkowego.


  •  dwa młode owocniki żółciaka siarkowego jak na zdjęciu
  •  1 młoda cukinia
  • 1 cebula
  • 1 łyżka masłą sklarowanego
  • 1 duży ząbek czosnku 
  • 2  jajka 
  • 1/2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu czarnego 
  • 3/4 łyżeczki soli 
  • około 3 łyżek mąki pszennej 
  • natka pietruszki
  • olej rzepakowy do smażenia  
  • sól i pieprz do smaku
Oczyściłam żółciaka z twardych części i obgotowałam go (ok. 15 minut w zależności od wielkości kawałków).
Na patelni na maśle zeszkliłam poszatkowaną cebulęi drobno posiekany czosnek.
Starłam cukinię w łezkę po czym lekko ją posoliłam - odstawiłam na 10 min.).
Po lekkim przestudzeniu starłam też w łezkę żółciaka.
Do miski włożyłam odciśniętą z soku  cukinię oraz żółciaka w proporcji mniej więcej 1:1, wbiłam jaja, dodałam cebulę i natkę pietruszki.
Oprószyłam mąką, dodałam posiekaną natkę pietruszki, szczyptę soli i pieprzu po czym wymieszałam  ciasto na placki.
Usmażyłam placuszki na rumiano z obydwu stron, odsączyłam na ręczniku papierowym.


Podawałam z sosem czosnkowym zrobionym na bazie gęstej wiejskiej śmietany udekorowane kwiatami nasturcji.



19 marca 2021

Surówka z kiszonych buraków czyli zero wyrzucania.

Dziś temat podwójny, bo i o kiszonych burakach i surówce do której wykorzystuję buraki z kiszenia.

Czerwone buraki kiszę od dawna, jednak od ubiegłego roku robię to nieco inaczej.

Wcześniej plasterkowałam buraki i szczerze mówiąc wyrzucałam je po odlaniu zakwasu.

Teraz trę je w łezkę na tarce. Umieszczam w wyparzonych słoikach do 2/3 wysokości i zalewam solanką.

Solankę przygotowuję zagotowując 1 litr wody źródlanej z 1 łyżką soli oraz dodatkiem 2 liści laurowych i 4 ziarenek ziela angielskiego. Po przestudzeniu zalewam buraki w słoikach umieszczając w każdym po 2 ząbki czosnku. Z reguły 1 litr wystarczy mi na 2 słoiki  z buraczkami. Lekko  zakręcam (by był dopływ powietrza), umieszczam słoiki w misce, by podczas burzliwej fermentacji solanka nie zalała blatu.

Przez 3 do 5 dni codziennie ugniatam wióry buraczane, by pokryły się solanką.

Latem na górze układam po dwa liście boćwiny, co ułatwia utrzymanie buraków pod powierzchnią solanki ( bardzo istotne !). 

Gdy buraki przestaną się "burzyć" dolewam ewentualnie wykipiałą solankę, wycieram brzegi słoików i dokręcam zakrętki. Wynoszą w chłodne miejsce.

Po ukiszeniu (ok 2 tygodniach) starte buraki wykorzystuję do surówki a zakwas wypijamy lub dodaję go do barszczu.

Trzeba pamiętać, że czas fermentacji zależy od temperatury, im cieplej tym szybciej przebiega.

I w tym momencie zawsze zastanawia mnie to, czy zdrowszy jest zakwas   ten  wypijany na surowo lub zjedzony w surówce czy zaparzony w barszczu. Jak myślicie? 



Surówka z kiszonych buraków


  • około 1/2 litra kiszonych buraków startych w łezkę
  • 1 jabłko
  • 1 niewielki fenkuł (koper włoski)
  • mała czerwona cebula (opcjonalnie)
  • orzechy lub migdały siekane do posypania
  • oliwa ex.V. lub olej rzepakowy tłoczony na zimno
  • płynny miód lub syrop klonowy
  • pieprz biały i sól do smaku


Buraki odsączone z zakwasu niezbyt dokładnie przełóż do miski, dodaj starte jabłko i starty koper włoski, polej olejem i miodem - wymieszaj.

Dopraw pieprzem  i solą pamiętając, że buraki są już słone. 

Posyp orzechami.

Można też zaostrzyć smak surówki dodając pokrojoną w piórka czerwoną cebulę.




Na koniec ponawiam pytanie:

Czy zdrowszy jest zakwas   ten  wypijany na surowo lub zjedzony w surówce czy zaparzony w barszczu. Jak myślicie i co lubicie bardziej?

 Piszcie w komentarzu.