Dziś temat podwójny, bo i o kiszonych burakach i surówce do której wykorzystuję buraki z kiszenia.
Czerwone buraki kiszę od dawna, jednak od ubiegłego roku robię to nieco inaczej.
Wcześniej plasterkowałam buraki i szczerze mówiąc wyrzucałam je po odlaniu zakwasu.
Teraz trę je w łezkę na tarce. Umieszczam w wyparzonych słoikach do 2/3 wysokości i zalewam solanką.
Solankę przygotowuję zagotowując 1 litr wody źródlanej z 1 łyżką soli oraz dodatkiem 2 liści laurowych i 4 ziarenek ziela angielskiego. Po przestudzeniu zalewam buraki w słoikach umieszczając w każdym po 2 ząbki czosnku. Z reguły 1 litr wystarczy mi na 2 słoiki z buraczkami. Lekko zakręcam (by był dopływ powietrza), umieszczam słoiki w misce, by podczas burzliwej fermentacji solanka nie zalała blatu.
Przez 3 do 5 dni codziennie ugniatam wióry buraczane, by pokryły się solanką.
Latem na górze układam po dwa liście boćwiny, co ułatwia utrzymanie buraków pod powierzchnią solanki ( bardzo istotne !).
Gdy buraki przestaną się "burzyć" dolewam ewentualnie wykipiałą solankę, wycieram brzegi słoików i dokręcam zakrętki. Wynoszą w chłodne miejsce.
Po ukiszeniu (ok 2 tygodniach) starte buraki wykorzystuję do surówki a zakwas wypijamy lub dodaję go do barszczu.
Trzeba pamiętać, że czas fermentacji zależy od temperatury, im cieplej tym szybciej przebiega.
I w tym momencie zawsze zastanawia mnie to, czy zdrowszy jest zakwas ten wypijany na surowo lub zjedzony w surówce czy zaparzony w barszczu. Jak myślicie?
Surówka z kiszonych buraków
- około 1/2 litra kiszonych buraków startych w łezkę
- 1 jabłko
- 1 niewielki fenkuł (koper włoski)
- mała czerwona cebula (opcjonalnie)
- orzechy lub migdały siekane do posypania
- oliwa ex.V. lub olej rzepakowy tłoczony na zimno
- płynny miód lub syrop klonowy
- pieprz biały i sól do smaku
Buraki odsączone z zakwasu niezbyt dokładnie przełóż do miski, dodaj starte jabłko i starty koper włoski, polej olejem i miodem - wymieszaj.
Dopraw pieprzem i solą pamiętając, że buraki są już słone.
Posyp orzechami.
Można też zaostrzyć smak surówki dodając pokrojoną w piórka czerwoną cebulę.
Na koniec ponawiam pytanie:
Czy zdrowszy jest zakwas ten wypijany na surowo lub zjedzony w surówce czy zaparzony w barszczu. Jak myślicie i co lubicie bardziej?
Piszcie w komentarzu.
Ninko, bardzo ciekawy wpis! Wykorzystam twoje uwagi, bo mam nadzieję, że w tym roku będę miała większy urodzaj na buraczki, niż w 2020 (brakło mi surowca, tym bardziej, że wsparłam taką chorą panią, bo jej lekarz zalecił właśnie kiszony sok z buraków). I ona miała go pić na surowo, czyli surowy jest zdrowszy. A w ogóle to buraki (w barszczu przede wszystkim) to władcy mojej kuchni. Pozdrawiam serdecznie - Marzynia
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia świąteczne, kochana Ninko!
OdpowiedzUsuńWedług mnie kiszone buraki smakują rewelacyjnie i koniecznie muszę kiedyś spróbować surówkę z Twojego przepisu, bo wydaje mi się, że musi być bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńJedno i drugie jest zdrowe. Dziękuję za przepisy - wykorzystam.
OdpowiedzUsuń