17 czerwca 2014

Agrest. Dżem agrestowy. Z nutą czarnego bzu.

Agrest jest niedocenionym owocem, a moim zdaniem jest cudowny. Można dodawać go mięs, pasztetów, wątróbki i wielu innych dań. Są świetnym dodatkiem do  przekładania ciast w postaci dżemu agrestowego,
świetnie smakuje w popularnym pleśniaku czy skubańcu i w tacie pod kruchutką bezą
Nalewka z dojrzałego agrestu miodowego jest pyszna!
 .... długo by wymieniać.
Dziś o odkryciu nowego smaku - dżem agrestowy  z nutą czarnego bzu i szczyptą kardamonu krótko duszony pod przykryciem. Niedojrzały agrest ma sporo substancji żelujących , więc dość szybko gęstnieje.



Dżem agrestowy  z nutą czarnego bzu



  • 1 kg niedojrzałego agrestu
  • około 2 szklanek cukru brązowego
  • 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
  • 1/2 szklanki syropu z kwiatów czarnego bzu 




Oczyść agrest z szypułek i resztek okwiatu, umyj go po czym wsyp do wysokiego rondla z grubym dnem.
Nakryj  rondel pokrywką i na bardzo małym ogniu "rozparuj"  owoce.
Gdy część się rozpadnie zasyp owoce cukrem, dodaj kardamon i smaż owoce  na małym ogniu często mieszając około 15 minut. Na końcu dodaj syrop z kwiatów bzu po czym  zestaw rondel z ognia,
Odstaw do ostudzenia. Tak przygotowany dżem  możesz  przechowywać w lodówce  -  do szybkiego zużycia  lub pasteryzować w słoiczkach, jeśli chcesz go przechowywać dłużej.



5 komentarzy:

  1. ciekawy pomysł na dżem, nie jadłam takiego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bez obrazy ale wygląda trochę jak rozbełtana zielona herbata ale może faktycznie dobry słyszałam , że można agrest łączyć w konfiturze z czarną porzeczką

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego mam się obrażać - ja taki dżem lubię. Jest bardzo krótko smażony, do chwili, gdy prawie wszystkie owoce się rozpadną . Podczas długiego smażenia dżem robi się brązowy (cukier karmelizuje)
    a sporo witamin znika pod wpływem temperatury. Dlatego mój dżem tak własnie wygląda a syrop z kwiatu bzu podkręca smak :) ...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No fakt, wyglądu to on nie ma, ale przecież nie idzie na wystawę :-D
    A agrest ja też lubiłam, dzisiaj młodzi ludzie w ogóle nie doceniają takich owoców, a myśmy żarli nawet polne gruszki twarde jak kamienie i trzeba było je zagrzebywać w sianie, żeby zrobiły się ulęgałki, bo nie szło zębów wbić.
    Co do dżemów my praktycznie nie jadamy, to niestety moja wina, bo moja awersja do słodyczy zaowocowała (nomen omen) niechęcią do owocowych przetworów i dzieci się "nie zachyciły" na dżemy. No i szkoda, bo to tanie i zdrowe, taki domowy dżemik krótko smażony.

    OdpowiedzUsuń