Dla mnie kwiaty te to prawdziwy cud natury!
Nie dość, że są lecznicze (przeciwgorączkowe), to dodane do kwaśnych owoców wspaniale pogłębiają ich smak. Równie cudowne są nalewki z dodatkiem tych kwiatów. Często dodaję odrobinę do miękkich owoców jagodowych.
Usmażony niedojrzały agrest z dodatkiem syropu zaskoczył mnie bardzo swoim smakiem.
Ale po kolei. Wpierw o syropku, który można zażywać w czasie przeziębienia i nie tylko..
Syrop z kwiatów czarnego bzu
- około 20 baldachów kwiatu czarnego bzu
- 2 cytryny
- 1 litr wody źródlanej
- 1 kg cukru
Baldachy kwiatów obierz z zielonych łodyżek. Zagotuj z wody i cukru syrop.
Zbierz szumowiny z góry po czym wrzuć kwiaty do syropu.
Trzymaj na małym ogniu 10 minut po czum zestaw z ognia.
Cytryny wyszoruj, sparz i przekrój na połowę. Z środkowych części wytnij 4 plasterki, dodaj do syropu.
Wyciśnij sok z połówek cytryny i dodaj do syropu. Zostaw do następnego dnia.
Przecedź syrop przez sito, zagotuj i zlej do sterylnych butelek lub słoiczków. Zakręć od razu i schłodź.
Przechowuj w lodówce. Jeśli chcesz syrop przechowywać dłużej musisz go pasteryzować w słoiczkach.
No cześć Ninka :-)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie robiłam takiego syropu i na razie dzięki Bogu wciąż korzystam z nieprzebranych zasobów spiżarni Cioci Zosi z Bandrowa. Tam w Bieszczadach (tych z dala od turystów) przyroda jest nieskażona i ciocia, która zawsze chce nas czymś obdarować, a nie ma bidno czym, to robi nam hektolitry syropów z mlecza, z bzu właśnie, marynowane podpinki, kiszony szczaw i takie super przetwory z zeszytu prababci i potem się wraca do Strzyżowa z dziesiątkami butelek i słoików. Ale kiedyś sama będę musiała przejąć pałeczkę, więc sobie ten przepis zapiszę :-)
Masz szczęście, że masz taką cocię Zosię :-) takie przetwory z czystego środowiska to prawdziwe skarby. :-)
Usuń