Postanowiliśmy startować w konkursie amatorów.
Miało zmierzyć się 7 zespołów , głównie panie z KGW.
Konkurs ten jest bardzo trudny logistycznie, gdyż trzeba zabrać ze sobą prawie cała kuchnię, a więc własny sprzęt, garnki, talerze, sztućce, przyprawy.Trzeba było opracować przepisy na trzy śląskie potrawy, zakupić produkty do ich przygotowania najwyższej jakości..
Trzeba było udekorować miejsce w którym gotowaliśmy.
W dodatku aura dopisała ponad miarę, zapowiadano temperaturę bardzo wysoką.
Mimo wielu trudności podjęliśmy wyzwanie i pojechaliśmy. I było faktycznie ciężko.
Stanowiska amatorów były z południowej strony, więc więdły zioła w donicach, kwiaty w wazonach a wszystkim spływał pot z czoła.
Mieliśmy dodatkowo stanowisko blisko estrady a muzyka była często tak głośna, że nie słyszeliśmy się nawzajem.
Ale generalnie było wesoło jak co roku na Festiwalu Ślaskiej Kuchni.
Przyjechaliśmy do Zawiercia w komplecie czyli Nina z Familijom (czteropokoleniową).
Poniżej fotorelacja.
Po przyjeździe zajęliśmy stanowisko i rozłożyliśmy naczynia, produkty, sztućce, zioła etc.
Powoli zaczęli zjeżdżać znakomitości z Jury.
W czasie oczekiwania na rozpoczęcie konkursu był czas na pamiątkowe fotki.
Na sąsiednim stanowisku rozlokowały się panie z Kostkowa.
W oczekiwaniu na początek konkursu o godz 13:00
Mamusia mimo upału w dobrej kondycji.
Pozostałym też humor dopisywał...
Po starcie zaczęło się jedno wielkie obieranie i siekanie...
...gotowanie...
...smażenie i zmywanie...
choć było bardzo głośno, a żar lał się z nieba.
Gdy zupa się ugotowała a roladki się udusiły,
kluseczki śląskie zostały wyrobione
i usmażone w panierce,
a młoda kapustka doprawiona można było podawać.
Nasz fotograf nie stanął an wysokości zadania robiąc zdjęcia potraw zaprezentowanych na festiwalu w oślepiającym słońcu. Niestety nie nadają się do pokazania.
Trochę wytchnienia po konkursie przed ogłoszeniem wyników.
Ogłoszenie wyników i wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Brązowy durszlak w tych okolicznościach to bardzo satysfakcjonujący wynik.
Pamiątkowe zdjęcie z sympatycznymi sąsiadkami Kostkowiankami, złotymi ekspertkami
IX Festiwalu Ślaskie Smaki
Nasz Fotograf :)
No gratuluję! Bardzo fajna ta fotorelacja, najbardziej podoba mi się zdjęcie, jak siedzisz centralnie i medytujesz w oczekiwaniu na komendę: start! A Rączkę i Szymanderską świetnie uchwycił wasz fotograf (pewnie syn? a dziewczynka córeczka?). A dla Mamusi ukłony, na pewno od niej uczyłaś się gotować. I świetnie się trzyma! Szkoda, że nie ma zdjęć potraw, ale jeszcze bardziej szkoda, że nie można degustować :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzyniu za miłe słowa...
OdpowiedzUsuńFaktycznie Mamusia była dla mnie mistrzynią i prekursorką w gotowaniu potraw mało znanych na owe czasy. Teraz ja przejęłam pałeczkę, jednak Mamusia zawsze chętnie pomaga w kuchni, jak ja to kiedyś robiłam.
Fotografem był nasz młodszy syn Piotr, a pomagał w gotowaniu starszy syn Paweł z córeczką.
Tak Marzyniu ... jestem już mocno zaawansowaną babcią :-D