W dzieciństwie moim ulubionym śniadaniem były kromki świeżego chleba posmarowane masłem i
obłożone świeżo zerwanymi truskawkami.
Mieliśmy w ogrodzie dwie grządki truskawek. Nie pamiętam jaka to była odmiana... ale smakowały bosko!!!
Nie potrafię odnaleźć smaku tamtych truskawek....może środowisko było zdrowsze, może to taka cudna odmiana....?
Nie wiem.
Co sezon jadam takie truskawkowe pajdy, czasem z masłem, czasem na dżemie agrestowym.
Gdy w sezonie jest mało słońca posypuje je odrobiną cukru, który przyjemnie chrupie pod zębami.
W tym roku truskawki są dość słodkie, więc z kwaśnym dżemem agrestowym smakują świetnie.
Wlazłam do Ciebie i napawamy się z Martikiem tym truskawkowym szaleństwem ;-)
OdpowiedzUsuńP.S. W dzieciństwie wszystko smakowało lepiej i też nie wiem, dlaczego. Nawet kwaśne jabłka były jakieś słodsze...
Oj tak Marzyniu ....ja mam takie same odczucia.
OdpowiedzUsuń