Dziś Dzień Naleśnika, dania jednego z najbardziej ulubionych przez wszystkich.
Zabrałam się więc, by zrobić domownikom przyjemność, bo oczywiście bardzo je lubią.
Już przy smażeniu pierwszego na mojej wspaniałej patelni ceramicznej patelnia straciła równowagę i zaczęła zjeżdżać na podłogę. Chcąc temu zapobiec złapałam ją tak nieszczęśliwie, że poparzyłam palce w lewej ręce. A więc zamiast smażenia - okłady z lodu przez godzinę.
Później trzymając zmrożoną kostkę masła w sparzonych paluchach usmażyłam wreszcie naleśniki.
Zrobiłam dwa rodzaje - czekoladowo-kawowe i z serem wiejskim (moje ulubione).
Teraz trzeci etap - moczę sparzone paluchy w zimnej wodzie , a palcem wskazującym prawej ręki stukam ten tekst.
Na przepisy nie mam już siły - wybaczcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz